Uff... Ale się nagadałam.
Nie przedłużając więc, zapraszam na rozdział ^^
- Ała… - jęknął
Maks, upadając tyłkiem na twardą posadzkę w pokoju Doriana.
A właściwie, na
czarne panele, komponujące się z ciężkimi zasłonami w tym samym kolorze. Całe pomieszczenie utrzymane było w odcieniach bordo i czerwieni, i gdyby Maks nie bał się,
że może w jakiś sposób pożałować, otwarcie przyznałby, że przypomina pokój w
burdelu.
Wciąż nie był do końca pewien swojej przyszłości tutaj, i czy czasem nie powinien zacząć drzeć się jak opętany, i błagać o pomoc, na razie jednak było naprawdę miło. Chociaż nie właśnie tak zaczynają się prawdziwe horrory?
- Więc… Co ja
tutaj właściwie będę robił? – zmarszczył brwi podnosząc się i wdrapując
niezgrabnie na czarny, skórzany fotel, ten sam, na którym siedział kilka godzin
temu Sebastian.
- Będziesz się
uczył. To normalna szkoła tylko… Są tylko pewne dodatkowe zajęcia. – uśmiechnął
się Alan życzliwie.
Na pierwszy rzut
oka do głowy przychodziła tylko możliwość iż jest nieśmiałą laleczką o złocistych włosach, a
tymczasem okazał się całkiem wygadanym osobnikiem, który zdaje się swoją
charyzmą dominować otoczenie.
- Dokładnie. –
uśmiechnął się ciemnowłosy – Jak już dowiemy się jakiego koloru masz Różę,
będziemy mogli spokojnie przydzielić ci Skrzydło, pokój i mundurek. A! No i nie martw
się, tutaj każdy ma swój własny pokój, nie jest nas zbyt wiele więc możemy
sobie na to pozwolić.
- Oczywiście zdarzają
się pewne… Indywidua, które nie są do końca zadowolone z samotnych nocy. –
blondyn wydął lekko dolną wargę, jakby się nad czymś głęboko zamyślił.
Niestety takim indywiduum był uroczy Sebastian i kilku innych, równie uroczych Krwawych,
którzy namawiali jego podopiecznych do różnych dziwnych rzeczy, w tym, łamania
regulaminu.
Nietrudno zgadnąć
iż ognisty temperament mieszkańców Szkarłatnego Skrzydła był często
przytłaczający dla delikatnych Śnieżynek, które swój przydomek zawdzięczały
właśnie tej wrodzonej subtelności. Oczywiście, jak nietrudno się domyśleć, w
Białym Skrzydle nie znajdowali się tylko drobni chłopcy o dziewczęcej urodzie.
Wszyscy byli od
siebie różni i tak jak można było znaleźć niskiego i drobnego Krwawego, tak
Śnieżni byli również wysocy i dobrze zbudowani, jednak ze względu na ich
łagodną naturę określenie nazywające filigranowe płatki śniegu idealnie to nich
pasowało.
***
- Zastanawiałeś
się kiedyś jak to jest, że kochamy? – zamruczał czarnowłosy głosem natchnionego
poety.
Aleks zaś
spojrzał na Sebastiana jak na idiotę i pokręcił głową nieco rozbawiony.
Od pewnego czasu
Sebastian miewał momenty w których zmieniał się w pomarszczonego filozofa na
emeryturze i zaczynał rozważać tematy miłości i sensu istnienia człowieka. Z
resztą nie tylko człowieka.
- Jest to
niewątpliwie bardzo ciekawe Bastianku – zaczął blondyn nie zwracając uwagi na
pełne potępienia spojrzenie „Bastianka” na to określenie – jednak ośmielę się
zaryzykować stwierdzenie, iż nie przyszedłem tutaj po to by rozwikłać zagadkę
kochania.
- Tak… Ale spójrz
na to z innej strony. – zapalony filozof amator najwyraźniej nie zamierzał dać
za wygraną – Czy wszelkie nasze działania i starania nie dążą właśnie do
miłości? – mówił spokojnym, natchnionym głosem, jakby miał już co najmniej sto lat i wiele mądrości do przekazania przyszłym pokoleniom.
Niestety, jedyną
osobą, która mogła ich posłuchać, był Aleks, który jednak bawił się coraz
lepiej.
- Czy więc, twoja
chęć poznania tego nowego chłopaka, wiąże się z chęcią zawarcia z nim związku? –
spytał rozbawiony blondyn.
Takie gadanie
zawsze przyprawiało go o ból brzucha ze śmiechu, tym bardziej w tych uroczych
ustach Sebastiana, po których chyba bynajmniej nie można było spodziewać się
takich przemyśleń. Jak widać, pozory mylą.
- Sam nie wiem…
Na pewno podświadomie musiałem brać to pod uwagę, przychodząc do jego domu
naruszyłem pewną granicę. Pewnie gdzieś we mnie… Coś dopuszczało świadomość
tego właśnie, że mógłbym z nim być, że on mógłby być wyjątkowy.
Blondyn przełknął
ukradkiem ślinę, obserwując drugiego chłopaka kątem oka.
- A… Zapraszając
mnie do siebie? – Aleks spojrzał po chwili na Sebastiana, niby obojętnie a
jednak z jakąś nadzieją… - Też brałeś to pod uwagę?
- Aleksiu,
przecież Cię kocham – zaśmiał się ni stąd ni z owąd – Kocham jak własnego brata
rodzonego, nie brałem pod uwagę bycia z Tobą inaczej niż tak…
-
Taaaa… Ja Ciebie też kocham. – dodał piaskowo-włosy nieco ciszej, jakby
przygaszony poprawiając się na fotelu w geście roztargnienia.
-
Właśnie! – Sebastian znów zaśmiał się przyjemnie, zupełnie nie zdając sobie
sprawy ze stanu ducha chłopaka, który nie dawał nic po sobie poznać – I dlatego
jak tylko nowy dostanie pokój, odwiedzisz go w swojej najsłodszej futerkowej
postaci i mi później opowiesz o ślicznym Maksiu i o tym jak potraktował mojego
przyjaciela! – uśmiechnął się czarująco i mrugnął do blondyna porozumiewawczo
na co ten uniósł stosunkowo niechętnie kąciki ust w parodii uśmiechu.
***
Maks odetchnął
głęboko przymykając oczy, dopiero co Dorian zostawił go samego w swoim pokoju,
samemu poszedłszy do Dyrektora tej przedziwnej szkoły by zarejestrować nowego
ucznia, którym jak można się domyślić był właśnie brązowowłosy chłopak imieniem
Maks.
Sam chciał się
tym zająć i przy okazji dowiedzieć się więcej o tej placówce, której nie można
znaleźć nigdzie na własną rękę. Zdążył się tylko dowiedzieć, że nikt sam nie
może się tutaj zapisać, ktoś po prostu musi po kandydata przyjść i zabrać go
przez portal, który otwiera Dorian. Inną drogą nie da się dostać do Akademii.
Opiekun Skrzydła
zaś, stwierdziwszy, iż Dyrektor przyjmuje tylko osoby do tego upoważnione,
czyli w praktyce tylko Opiekunów i nauczycieli, sam zabrał się za formalności.
Okazało się również, że nawet w wypadku wydalenia ze szkoły, kary czy
wyróżnienia, Dyrektor posługuje się Alanem lub Dorianem.
- Maks, zdejmij
proszę koszulkę… - usłyszał ciepły głos, który zabrzmiał w pomieszczeniu niczym
tysiące pęczków srebrnych dzwonków.
Alan.
- Koszulkę..? –
Maks wyjąkał mimo wszystko dość niepewnie na co Opiekun zaśmiał się życzliwie.
- No tak, chcę
zobaczyć Twoją różę. Musimy wiedzieć do jakiego Skrzydła Cię przydzielić,
chociaż jestem prawie pewien, że trafisz do mnie! Masz takie urocze myśli…
Twoje zakłopotanie tak delikatnie owija umysł, jakoby jedwabne nici. – Alan
znów zachichotał cichutko a ten śmiech mógłby stopić nawet najbardziej
zlodowaciałe serce.
Był jak śmiech
małego dziecka, szczery i czysty, zaś sam jasnowłosy przedstawiał sobą równie
niewinny obraz.
Jak złotowłosy
aniołek, nikt by nie przypuszczał, że Alan potrafi tak organizować wszystko by
podołać swemu stanowisku. Tymczasem chłopak świetnie dawał sobie radę a jego
niezwykłe umiejętności perswazji pewnie miały wiele wspólnego z wyglądem
cherubinka, któremu niewielu potrafiło się oprzeć.
- Och… No tak.
Róża. – Maks uśmiechnął się próbując ukryć swoje pewne zażenowanie tą sytuacją.
Uniósł ręce
zdejmując z siebie koszulkę i naprężając nieświadomie mięśnie brzucha. Odrzucił
swój zielony T-shirt, ten sam który zakładał jeszcze w szkolnej szatni.
Alan z lekkim
uśmiechem na jasnej twarzy podszedł do brązowowłosego i delikatnie przejechał palcem
po zasklepiającej się ranie. Zawsze fascynowało go to w jaki sposób otrzymywało
się te znaki. Sen. Rana… A potem spod rany wyłaniał się kształt róży, biały lub
czerwony a róża falowała i uginała się na wietrze, tak jakby rysunek żył.
***
- Nnnn… - Florian
westchnął siedząc z przymkniętymi powiekami, zaś oczami swojej Róży był
zupełnie gdzie indziej.
Jego talent
poprowadził umysł krętymi korytarzami szkoły, wprost do sypialni pewnego
piaskowego blondyna o kocich oczach, podczas gdy jego ciało wciąż świadome,
pozostało w jasnym pokoiku w Białym Skrzydle.
Widział oczami
umysłu jak Aleks wraca do swojego pokoju po rozmowie z Sebastianem, której
jednak Florek nie miał odwagi podsłuchiwać.
Wystarczająco
niezręcznie czuł się podglądając Aleksa niczym pospolity złodziejaszek, a
trzeba było przyznać, że trudno nie zawiesić na nim wzroku. W końcu Aleks był
wysoki, ładnie zbudowany a co chyba dla Florka najważniejsze, uroczy.
Usposobienie i
charakter białowłosego na pewno nie dadzą mu żyć kiedy już skończy ten niecny
występek, jednak na razie po prostu nie mógł się powstrzymać. Aleks był dla
niego… Wyjątkowy. Odkąd wtedy zobaczył go takiego zaspanego, z nieco klejącymi
się oczami, na podłodze.
Był rozkoszny.
Florian nie mógł
oderwać od niego wzroku i do tej pory obserwował w każdej wolnej chwili dzięki
swojej Róży.
Czuł jak się
rumieni kiedy Aleks podniósł koszulkę by ją zdjąć i oczom Florka ukazał się ładnie
umięśniony i delikatnie opalony brzuch mężczyzny. Spod spodni, do jego pępka
wspinały się kręcone, kilka tonów ciemniejsze niż te na jego głowie, włosy.
Mały podglądacz,
zresztą dopiero co odkryty, aż westchnął sobie na ten widok.
Czuł się jakby
był zbrukany przez fakt, że podgląda bezczelnie tego chłopaka, jednak widok
jakim raczył go nieświadomie Aleks był tego po stokroć wart.
Tak, w mniemaniu
Floriana był wart wszystkiego.
Marzył o tym by
pewnego dnia znaleźć się w tamtym pokoju, który teraz nielegalnie zwiedzał,
całkiem prawnie, za zgodą właściciela a najlepiej przez owego właściciela
zaproszony. Chyba nie oczekiwał zbyt wiele?
- Za jakie
grzechy… - słyszał za kurtyną talentu, jak przez mgłę słowa Aleksa.
Chłopak, wyraźnie
zmęczony rozmową z przyjacielem przetarł twarz dłońmi które zaraz wplótł w
bujną, jasną czuprynę by przeczesać palcami włosy.
Florian
zmarszczył zabawnie brwi w wyrazie konsternacji. O czym takim rozmawiali, że
Aleks był tak wykończony i najwyraźniej przygnębiony?
Sam obiekt tych
rozterek natomiast, zupełnie nieświadomy przemyśleń swojego małego prześladowcy
i jego mentalnej obecności w swoim pokoju, zdjął z siebie czarne spodnie będące
częścią jego mundurka. Odrzucił je zamaszyście na, nakryte bordową narzutą z
satyny, łóżko.
- Ach! – pisnął
Florek, momentalnie budząc się z podróżniczego snu i w ułamku sekundy znów
znajdując się w swoim małym, jasnym i przytulnym pokoiku.
Tak dobrze mu
znane duże okno, wychodzące na niewielki ogródek, pełen śnieżnobiałych róż i
konwalii. Szerokie białe łóżko i jasne ściany, wszystko to kochał… A teraz
chciałby być w tym nieco mrocznym pokoju Aleksa. Z nim samym w środku.
- O mój boże, o
mój boże, o mój boże…! – ukrył czerwoną ze wstydu i zakłopotania twarz w
dłoniach – On jest… Jest…
Szybko pokręcił głową
energicznie. Musiał coś z robić z tym uczuciem, które go zaczynało ogarniać gdy
patrzył na tego blondyna.
Kocham, kocham, kocham! <3
OdpowiedzUsuńSeba filozofem.. xD No, w sumie... pokrętny ten jego charakterek. xD Tak zranił Aleksa... Jak można krzywdzić koty? Dobrze, że jest Rybka, y... to znaczy Florek ;3 I cóż on tam zobaczył? ;> O rany! Kurcze... nie pamiętam, jak było w oryginale! I teraz męcz się, człowieku! xD
OdpowiedzUsuńTak na marginesie dodam, że masz kilka błędów interpunkcyjnych - za mało przecinków. Zwłaszcza na początku.
"Chociaż nie nie właśnie tak zaczynają się prawdziwe horrory?" - Chociaż nie tak właśnie...
"iż jest nieśmiałą laleczką a złocistych włosach" - o złocistych.
"jakby miał już co najmniej co lat i wiele" - sto lat.
Becie pogroziłabym palcem. ;P
Dobrze się czytało - nie było problemów jak w poprzednim rozdziale. xP Alan ma szczęście bycia przyjaznym, delikatnym, do którego wszyscy lgną i łapią się na jego ładne oczy, dzięki czemu chłopak szybciej do nich dociera. xD Nie działa im na szkodę, ale na pewno szybciej rozdziela w razie bójek. :P
Witaj,
OdpowiedzUsuńcudo, cudo, po prostu cudo, jak tak można było potraktować tyłeczek Maxa, jakis masażyk by mu się przydał... Nie zadobrze ma ten dyrektor, tylko opiekunowie magą u niego bywać, oni się muszą z niesfornym Sebastianem męczyć.... Rozbawiła mnie scena, jak mówią, że jest ich nie wiele, więc mogą pozwolić sobie na luksus, że każdy uczeń ma swój własny pokój, a zwłaszcza wypowiedź Alana „- Oczywiście zdarzają się pewne… Indywidua, które nie są do końca zadowolone z samotnych nocy.” Sebastian filozofem, wspaniale to wyszło, i tak jakoś mi sie nasuneło na myśl, że Alex wzdycha do Sebastiana. Florek podgląda Alexa jak tak można..., czyżby coś do niego poczuł?
Cieszy mnie fakt, ze dodajesz rozdizały raz na tydzień, i trzymam kciuki aby nadal tak było....
Weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Spokojnie, tyłeczkiem Maksa ktoś się zaopiekuje ;P Może nie tak znowu szybko, bo będziecie musieli poczekać, ale na pewno jak już się do niego dorwie, to bardzo intensywnie ;P
UsuńA owszem, Florek ma coś do Aleksa, Aleks do Sebka, A Sebuś jest na razie wolnym ptakiem xD (jakkolwiek by to nie brzmiało)
Serdecznie zapraszam na kolejny rozdział. xD
OdpowiedzUsuńNo ja właśnie tez tak mam, że gdy widzę "Florek", to od razu mam przed oczami rę żółto-niebieską rybkę z Arielki. xD I to by pasowało, bo obydwoje (Florkowie) są przekochani ;3 Kochana, widzisz kota całującego rybkę! To dopiero paradoks. xD Ale skoro pies z kotem mogą być przyjaciółki, to czemu kot z rybą nie może... Wychodzi tu jakaś zoofilia. xD Dobrze, że bohaterowie są ludźmi jednak. xD
OdpowiedzUsuńPrzecinki da się okiełznać ;3 Postraszyć wykrzyknikiem i już będą działały jak w zegarku. xD
Hmm, w obliczu takiej groźby zastanawiam się, czy aby nie pomaltretować trochę Sebastiana xD Albo Mikołaja xD Heheh, nie... strach ma wielkie oczy. Będzie dobrze ;3
Adam sam się dowie. Jest w szpitalu. ;P A w Częstochowie taki szpital... jest jeden. Taki... z intensywną terapią. ;P Moc pomocy, wiem. xD A ogólnie są dwa... tak myślę.
Aleks się pojawi za tydzień ;3 Słodziak jeden ;3 Kochany i miły ;3 Yeah, złoto masz xD
Ojaojaojaaa! Ale słodki ten Florek! Już sobie wyobrażam 3 pary xd Florek z Aleksem, o ile ten drugi się nim zainteresuje, bo teraz chyba jego obiektem westchnień jest Sebuś, który z kolei będzie z Maksem :3 no i Dorian z Alanem xd świetnie się zapowiada, lecę dalej ;3
OdpowiedzUsuń