czwartek, 21 lutego 2013

Never Fear Shadows - 2


Tak jak obiecałam, dzisiaj mam dla Was nowy poprawiony rozdział, więc bez dalszego paplania, zapraszam do czytania i komentowania ^^ 

- Słodki jest!
- Jak mruczy!
- Florek, skąd go masz!?
Florian siedział przy oknie, nie mogąc ukryć lekkiego rumieńca zażenowania na to zbiegowisko w okół fotela.
Nigdy nie lubił zwracać na siebie uwagi i w tym momencie czuł się wybitnie skrępowany, siedząc na białym fotelu ze złotymi zdobieniami.
Na kolanach chłopaka leżał piękny, puszysty kocur o piaskowej sierści. Mrucząc cicho, wtulał się coraz bardziej we Florka, chcąc uniknąć innych, sięgających go rąk.

Dookoła nich tłoczyli się chłopcy chcący obejrzeć znalezisko kolegi, który, nie wyrażał jednak nimi większego zainteresowania, a przynajmniej starał się tego nie robić, bo pewnie, gdyby teraz uniósł wzrok na tłumek, spłonąłby soczystym rumieńcem.
- Florek, no skąd!?
- Słucham? - Florian wyrwał się z zamyślenia.
- Obudź się. Skąd go masz?
Zmarszczył brwi lekko, przez chwilę wpatrując się w kota i jeszcze poprawił z roztargnieniem grzywkę.
Miał bardzo jasne, niemal białe włosy, które czasami, w słońcu mieniły się srebrnym blaskiem, a teraz niesamowicie kontrastowały z zaczerwienionymi policzkami chłopaka.
- Ja... Znalazłem go na ławce... No i on spał. A kiedy go pogłaskałem obudził się... Chodził za mną cały dzień. Ja nie mogłem go tak zosta...
Florian nie zdążył dokończyć zdania kiedy drzwi jego pokoju gwałtownie się otworzyły, wywołując podmuch chłodnego powietrza, a do środka wszedł wysoki, czarnowłosy mężczyzna o hipnotyzujących, zielonych oczach.
- Gdzie on jest? -Spytał rozglądając się po pokoju, aż jego oczy się zatrzymały na białowłosym chłopaczku z kotem na kolanach.
- Jaki „on”? - zapytał któryś ze studentów, przerywając ciszę, jaka zapanowała w pomieszczeniu.
- Ten „on”!
Sebastian wskazał na kocura, który już od jakiegoś czasu wyraźnie kręcił się na kolanach chłopaka, szukając jak najszybszej drogi ucieczki.
- Jest twój? – spytał Florian trochę zawstydzony, nie przestając głaskać kota, który nie bardzo wiedział co ma ze sobą zrobić - nie wiedziałem...
Brunet podszedł bliżej i ze złowieszczym uśmiechem, złapał kota za kark podnosząc do góry.
Zwierzę zawyło przeraźliwie, mając nadzieję, że może ktoś się wzruszy i go uratuje. Nikt jednak nie kwapił się do stawiania wysokiemu, ubranemu na czarno facetowi, o nie najlepszej reputacji w akademii.
- Zostaw! Jego to boli! – pisnął jednak białowłosy, dopiero po chwili reflektując i spuszczając zawstydzony głowę.
Sebastian na to uśmiechnął się szeroko i po prostu upuścił kota na podłogę.
Wszyscy wstrzymali oddech, spodziewając się pełnego bólu jęku zwierzaka, lub po prostu szybkiej ucieczki.
Nic takiego się jednak nie stało, a kiedy kocur dotknął ziemi, rozpadł się na miliardy ziarenek piasku, czy bardzo drobnego, nieco mieniącego się w słońcu pyłu a wokół niego pojawiła się chmura żółtawego dymu.
- A teraz panie i panowie, proszę nie klaskać, by nie spłoszyć kolegi. – Sebastian uśmiechnął się nieco kpiąco, wpatrując w znikającą mgiełkę.
Chmura opadła, ale ku niedowierzaniu wszystkich, nie było tam kota. Zamiast niego na podłodze siedział chłopak o włosach dokładnie tego samego koloru co wcześniej sierść kocura, i złotych kocich oczach i pionowej, teraz rozszerzonej po śnie źrenicy.
- Mrau? – miauknął, unosząc zaspane spojrzenie.
- Nie mraucz Aleks, mam romans do ciebie, kotku.
Chłopcy stłoczeni w pokoju zamarli.
Patrzyli to na rozespanego chłopaka na podłodze, to na dumnego z siebie Sebastiana, na ogłupiałego Floriana, i znowu na Aleksa, który jednak zdawał się wybudzać z lekkiego otumanienia po gwałtownej przemianie.
- No, słoneczko moje złote. Wstajemy...
Roześmiał się Sebastian podnosząc przyjaciela z dywanu i pomagając mu ramieniem, dojść do drzwi.
- Pomożesz mi – szepnął mu do ucha, jeszcze żegnając się ze wszystkimi z szelmowskim uśmiechem na ustach.
- Mrau? - ponownie miauknął.
Sebastian pomógł mu wyjść z pokoju, potykając sie przy tym o czyjąś torbę, i klnąc szpetnie pod nosem.
Zamknął w końcu drzwi, zostawiając ,,Śnieżynki”, jak Krwawi nazywali studentów Białego Skrzydła, w pokoju Floriana. Śnieżynki natomiast mianem ,,Krwawych” obarczali swoich, często dużo bardziej temperamentnych i skorych do bójek kolegów.
Wyszedł z Aleksem na korytarz, powoli ruszając w stron Szkarłatnego Skrzydła i starając się po drodze nie upuścić przyjaciela, który na szczęście stawiał coraz pewniejsze kroki.
- Tak, pomożesz mi, idziemy do pokoju. - odezwał się ponownie.
Aleks jednak zatrzymał się nagle i spojrzał na Sebastiana podejrzliwie.
- Co znowu narobiłeś? - zaniepokoił się blondyn, mierząc uważnie chłopaka wzrokiem - Dopiero co skończyłem odsiadywać poprzednią karę...
- Spokojnie - Sebastian uśmiechnął się - Potrzebujemy tylko...
- My?! - przerwał mu Aleks surowo, choć nieco rozhisteryzowanym tonem.
- Aha - wyszczerzył się jeszcze bardziej - My, potrzebujemy tylko twojej Róży.

***

- Maksymilianie, uważaj na siebie - powiedziała z wyraźnie udawaną powagą, matka Maksa.
Było to zadbana kobieta po trzydziestce, wiecznie goniąca za mężczyzną swojego życia, który jednak nigdy nie został na dłużej niż dwa lata.
Tym sposobem Maks, już jako mały chłopiec przerobił chyba z sześciu przybranych tatusiów i dwóch wujków.
Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie była dobrą matką, jednak trudno było nie kochać kobiety, która się mimo wszystko nami opiekowała całe życie. Lepiej lub gorzej.
I tym bardziej trudno nie mieć do niej żalu, że wysyła nas gdzieś daleko do szkoły z internatem.
- Tak, wiem... – bąknął, żegnając się szybko z mamą.
„Uważaj na siebie”... Jasne!! „Od kiedy obchodzi cię cos innego niż twój kochanek”, pomyślał, wsiadając do pociągu i ciągnąc za sobą sporą walizkę.
Rozejrzał sie uważnie szukając pustego przedziału, jednak jak na złość, tak jak zawsze pociągi były puste, tak tym razem ciężko było o przedział, którego nie musiałby z nikim dzielić.
W końcu udało mu się znaleźć miejsce i wszedł do środka, rozglądając się nieco zagubionym wzrokiem po niewielkim, niemal klaustrofobicznym pomieszczeniu.
Ciekawe, czy gdyby ktoś tutaj chciał go zabić, to inni usłyszeliby jego krzyk? Albo chociaż się nim przejęli…
Rozłożył się na pożółkłej, wytartej kanapie z cichym westchnieniem i wyjął słuchawki od swojego, nieco już styranego ipod-a.
Włączył muzykę chcąc zagłuszyć cały ten harmider na zewnątrz.
Tyle ludzi, żegnających się ze sobą, czy spieszących na jakieś ważne wyjazdy, lub te całkiem prozaiczne, do babci czy nad morze.
Zanim zamknął oczy jeszcze raz spojrzał przez zakurzone okno, na miasto którego nie zobaczy przez następne kilka lat. Zamknął oczy... I zasnął.

Obudził go dźwięk otwieranych drzwi, który rozsunęły się zaskakująco szybko, zwłaszcza, że z tego co pamiętał, zacinały się w jednej trzeciej długości.
Gwałtownie usiadł i spojrzał na chłopaka który wszedł do jego przedziału i uśmiechał się do niego lekko. Nie wyglądał na mordercę… Ale tacy są podobno jeszcze gorsi. Jego mama zawsze mu mówiła, żeby uważać na takich co nie wyglądają na złych bo zwykle mają najgorsze zamiary!
Ten chłopak jednak naprawdę, żadnym sposobem nie mógł być niezrównoważony psychicznie, tudzież emocjonalnie.
Miał rozczochrane, kasztanowe włosy i ciemne, prawie czarne oczy, które niemal pochłaniały swoją głębią. Chciałby kiedyś tak patrzeć, tak jakby miał wiele do powiedzenia, a jeszcze więcej chcieć przemilczeć.
Na sobie miał czarny komplet z zaskakująco lekkiego materiału... Mundurek? Ciekawe w jakiej szkole rozdawali takie mundurki.
Najdziwniejsze jednak było to co Maks dostrzegł na jego szyi, a co sprawiło, że przez chwilę poczuł się jak w jakimś filmie o tematyce fantasy.
Chłopak na szyi, tuż pod prawym uchem miał tatuaż, jednak ten, zdecydowanie nie przypominał żadnego jakie do tej pory widział.
Był szkarłatny niczym świeża krew i przedstawiał bardzo prosty rysunek róży. Dokładnie taki sam jak ten który po zajęciach dostrzegł na swoich plecach! Ale jeszcze bardziej niezwykłe i jednocześnie zdecydowanie niepokojące było, że powietrze wpadające przez uchylone okno poruszało kwiat na jego szyi... Zupełnie jakby płatki róży falowały, poruszane podmuchami.
- Mam na imię Dorian - uśmiechnął się uprzejmie, zupełnie jakby to było coś całkiem normalnego - ty jesteś Maks, jak mniemam ?
- Skąd wiesz jak...
- Jesteś uczniem szkoły w której jestem dość ważną osobą, to chyba normalne, że znam imiona swoich podopiecznych. – odparł tonem, który wyrażał tak oczywistą oczywistość, że chłopakowi było aż głupio o cokolwiek pytać.
Pociąg się zatrzymał a Maks nawet się nie ruszył z siedzenia. Chłopak siedzący przed nim emanował jakimś dziwnym spokojem i czułością, która sprawiała, że przez chwilę czuł się… Kochany.
Tak, jakby Dorian był kimś dla niego ważnym, kimś, kto chce mu zapewnić opiekę.
- Przecież ja… - zmarszczył lekko brwi, zastanawiając się, co tak w sumie chciałby powiedzieć, a ciemnowłosy uśmiechnął się lekko.
- Ta róża, na Twoich plecach. To znak, że możesz w końcu do nas dołączyć… A! I jeszcze jedna sprawa, chciałbym Cię najgoręcej przeprosić za niesubordynację jednego z uczniów, który sprawił Ci dziś rano pewne nieprzyjemności. Musiałeś się poczuć niekomfortowo. – po raz kolejny ten ton, który sugerował, że w tym wszystkim nie ma nic, absolutnie nic dziwnego. Maks zmarszczył brwi, co to miało znaczyć? I jakie „nieprzyjemności”?

Chyba, że… Może chodziło o tą niedorzeczną świadomość obecności innej jeszcze oprócz niego osoby?

Pokręcił głową, przecież to niemożliwe.
Nagle jednak jego uwagę przyciągnął jasny rozbłysk światła w rogu przedziału.
Już po chwili błysk zniknął a w miejscu gdzie przed chwilą nastąpił, teraz stał drobny blondynek, o anielskim uśmiechu i łagodnych, zielonych oczach, w których błyszczały radosne iskierki.
Aż zamrugał, nie mogąc uwierzyć w to co widział i po chwili wbił spojrzenie w jasnowłosą postać, która jak gdyby nigdy nic, ruszyła w ich stronę.
- Witaj Alanie. – uśmiechnął się Dorian do przybysza, który z nieprawdopodobną gracją usiadł obok niego.

Maks spojrzał to na jednego, to na drugiego, po raz kolejny tego dnia, nie wiedząc jak się zachować. Było w nich coś… Dziwnego.
- Wszystko przygotowane! – uśmiechnął się jasnowłosy a jemu przyszło na myśl tylko tyle, że chłopak z tymi słomkowymi włosami i dziecięcym uśmiechem, wygląda jak cherubinek – Nawet sypialnia! Chociaż, naturalnie jeszcze nie wiemy jakiego koloru będzie Twoja róża… I dziękuję, że myślisz o mojej urodzie tak pochlebnie. – zaświergotał, przymykając figlarnie oczy.
Ostatnie zdanie wyrwało Maksa z zamyślenia, przecież nie powiedział tego na głos!
Spojrzał na blondyna, jakby był z innej planety i może istotnie tak było, ten jednak tylko uśmiechnął się dobrotliwie.
- To właśnie potrafię, widzę ludzkie myśli. – znów ten sam ton, jakby to było całkiem zwyczajne, że można czytać w myślach innych - Dorian za to otwiera przejścia! Właśnie tak tutaj oboje dotarliśmy…
- …I właśnie tak Ty trafisz do akademii. Przez Portal. – dokończył ciemnowłosy, obdarzając blondyna czułym spojrzeniem.

***

- Aleks, na litość Boską… Przecież to nic takiego! – jęknął Sebastian opadając na fotel w pokoju jasnowłosego.
- Może dla Ciebie! Zawsze nadstawiam za Ciebie karku! „To ostatni raz Dorianie” „Ten debil nic już nie spierdoli Dorianie” „Nie Alanie, to nie Sebastian uwodził Twoich chłopców”! I słuchaj, ja naprawdę nie mam nic przeciwko uwodzeniu Śnieżynek… Ale czemu potem ja za to odpowiadam!?
- Bo mnie kochasz… I nie chcesz żebym dostał karę! – ciemnowłosy uśmiechnął się przebiegle.
- Bo jestem głupi. Poza tym, upicie ich się nie liczy jako uwodzenie. Może się zdziwisz, ale naprawdę nie wszyscy tutaj wolą chłopców. – westchnął Aleks i spuścił wzrok na ciemno bordowy dywan jakby szukał w nim wsparcia w wyperswadowaniu Sebastianowi jego nikczemnego planu z głowy – Więc mam się dowiedzieć czegoś o tym chłopaku… Ale czemu Ty nie możesz? Nie zauważy Cię. – westchnął w końcu się poddając i wracając do tematu.
I jak najłatwiej dostać się do jego serca. 



14 komentarzy:

  1. Oj... Kochana moja, przed rozmową końcową Aleksa i Sebastiana dodawałaś coś do sceny w pociągu, prawda? Przeczytaj ją sobie jeszcze raz, a zobaczysz, że Ci się trochę zagmatwało. Nie będę wklejała, jak ja to widzę, bo pewnie sama to zauważysz. xD
    "która się mino wszystko nami opiekowała całe życie" - 'mimo' oraz nie 'nami' a 'nimi' nimi... Chyba, bo wychodzi to tak, jakby Maks opisywał wszystko. Kolejne zdanie,czy tam drugie też tak jest zapisane.
    "Ale tacy są podobno jak gorsi." - jeszcze
    "Maks spojrzał to na jednego, to na drugiego" - i odtąd właśnie troszkę się pogmatwało.

    Jak to poprawisz, to będzie super ;3
    Brata zawsze można jakoś skłonić do czerpania przyjemności... po dobroci, czy siłą. xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawione, teraz powinno być dobrze ^^

      Usuń
    2. Heheh, tak, teraz jest już dobrze :D
      PS: Zobacz sobie trzecią postać u mnie na blogu... jeszcze bez podpisu. xD

      Usuń
    3. Hehee, nie powiem. xD Zdradzę tylko tyle, że jest do kogoś podobny z tych postaci, które są... do jednej postaci... ;>

      Usuń
  2. Uwielbiam tą wersję. Jest boska po prostu. :3 Co wcale nie znaczy, że tamta mi się nie podobała. XD Tutaj zdecydowanie łatwiej połapać się, kto jest kim i kto jak wygląda. Wcześniej miałam z tym problemy, ale całkiem możliwe, że to przeze mnie. Nie należę do bystrzaków niestety. XD
    Czekam na nową część i pozdrawiam. ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprzednia wersja była masakryczna xD Sama jak to czytałam przy poprawianiu, zastanawiałam się, jak w ogóle mogłam coś takiego wrzucić. Teraz też mam zastrzeżenia jak czytam, ale jest nieporównywalnie lepiej.
      No i dzięki za miłe słowa ^^

      Usuń
  3. Dobra, odwołuję to xD Widzę na początku notki xD Jest "poprawiona" xD A więc szukałam na twoim profilu takiegoż bloga, ale znalazłam tylko to i jeszcze jedno z nagłówkiem z opowiadania z tutaj XD Ale mącę. No i tam były tylko rysunki i informacje. Gdzie mogłabym to znaleźć, o ile to istnieje lub o ile tego nie usunęłaś? xD
    "Jego mama zawsze mu mówiła, żeby uważać na takich co nie wyglądają na złych bo zwykle mają najgorsze zamiary!"
    Hahaaa! Mam przy tym bruudne myśli xD
    Coraz bardziej lubię Alanka. I jeszcze ta jego umiejętność! Też tak chcę! xP I już znam znaczenie tego, jaki kolor mają "słomkowe" włosy XD Doprawdy, alem ja błyskotliwa, nieee? xDD Masakra. Tylko krzesełko i sznurek, tyle mi trzeba XD
    Zapraszam do sb xD Czekam na neeextaaa, 28.02 :D Tak! Zorientowałam się na tej części strony xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, usunęłam poprzednią wersję. Głównie dlatego, że tam nie zgadzało się wiele faktów, poza tym zmieniłam kilka rzeczy, więc nie chciałam, żeby ktoś sugerował się poprzednią wersją (no i była tak żałośnie napisana, że po prostu było mi wstyd >>)
      W każdym razie, chcę, żebyś wiedziała, że baaaaardzo lubię osoby z brudnymi myślami xDDD
      A co do Alanka, to on jest po prostu taki... Do lubienia xD Jeszcze będzie kogo nie lubić, więc ktoś musi wyrównać to wszystko ^^
      I jeszcze co do ,,zapraszam do sb" podałabyś mi link? Bo (wiem, jestem masakryczna >>) nie ogarnęłam tego wszystkiego na tyle, by znaleźć samej ^^"

      Usuń
    2. Ojaa XD Trochę mi zeszło, nim spostrzegłam, że tu czytałam XD No i ten. To odpowiem. I wybacz za zwłokę xd
      W sumie jak wolisz xd I tak przeczytam ;3 I za chwilę się za to zabiorę, no XD
      Ooooo XD To ja też xD Tylko nie jakichś pedobearów, a 'skojarzeniowców' xd mnie znajomi przydzielają do tej 'społeczności' XD taa... xd
      Nu, tylko tulić i głaskać.. hm >3 xD Wypożycz mi go na trochę xD
      Ano XD http://daten-shi-yaoi.blogspot.com/ Proszę xD Informuj mnie o rozdziałach, jeśli łaska xD
      No to odświeżę sb dwa pierwsze rozdzialiki i lecę na następne notki xD

      Usuń
  4. Witam,
    wiesz... pierwszym rozdziałem byłam zachwycona... na ten to brak mi słów jest rewelacyjny, fenomenalny, po prostu cudny, i już bym teraz natychmiast chciała przeczytać kolejny rozdział... Tak, tak Sebastian wywija się ze wszystkich kłopotów natomiast Alex nie, a dokładniej to dostaje kary za pomysły Sebastiana... Maks niebawem już pojawi się w nowej szkole, czy jak to nazwać, ciekawe jak przejdzie „test” Sebastiana, biedny Alex. Od razu przed oczami stanął mi taki obraz, jak to z regóły się widzi na filmach, czy bajkach, czyli Maks łapie kotka za policzki i mówi jaki słodki kiciuś... ciekawe czy kiciuś nie użył by swoich pazurków.... ;] Coś jeszcze miała napisać, ale niestety o tej porze ja już nie funkcjonuję ;] Czekam z niecierpliwością na następny rozdział...
    Weny, dużo weny Tobie życzę..
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleks się podkłada, żeby Sebuś nie miał problemów. A co do Maks vs Aleks (xD) to obawiam się, że w wyżej przedstawionej sytuacji, kotek raczej nie miałby skrupułów xD
      Bardzo, bardzo dziękuję, weny się przyda, jak najwięcej ^^

      Usuń
  5. Taa, albo zamiast pisać, uczymy się, a potem i tak w większości nie ma odpowiedniego do wykształcenia, zawodu. ;P Ja na zajęciach rysuję oczy... ale jak chcę połączyć je z twarzą, to już mi nie wychodzi... przydałaby się większa kartka, a nie tylko margines. xD
    Jeż w różowej kokardce... Słodki widok w wyobraźni ;3
    Ha, ten chłopak (brat Mikołaja) nie wie o braciszku... jeszcze nie wie. ;P
    Adasion... hm, Adaś musi być w przyszłym rozdziale. ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. O taak! No teraz to trafiłaś w dziesiątkę. xD Moja mama zawsze, gdy widzi, że zaczynam rysować, mówi: Nie łudź się. I tak narysujesz kobietę". xD Zawsze w głowie mam obraz mężczyzny... i na wyobraźni się kończy. xD
    Adaś to lekarz... ;> Ale ja podpowiadam! xD

    OdpowiedzUsuń