Dzień dobry wszystkim ^^ jak tam wrażenia po egzaminach? Ja osobiście uważam, że gimnazjaliści nie powinni mieć z nimi większych problemów, bo nie były aż tak złośliwe ;P
Zapraszam do czytania i komentowania! No i jeszcze przypominam o ocenach, które przynajmniej na razie jeszcze są dostępne ^^
- Nie ma Alana…?
– Florek zmarszczył zabawnie brewki, stając niepewnie za miejscem Opiekuna.
Chciał z nim porozmawiać, o sprawie, która była dla niego niezwykle ważne, jednak ilekroć próbował się do blondyna dostać, tyle razy był odsyłany z kwitkiem, lub nie zastawał go wcale, tak jak teraz.
Chciał z nim porozmawiać, o sprawie, która była dla niego niezwykle ważne, jednak ilekroć próbował się do blondyna dostać, tyle razy był odsyłany z kwitkiem, lub nie zastawał go wcale, tak jak teraz.
- Nie ma. –
usłyszał tylko w odpowiedzi nieco pusty, jakby wyprany z wszystkich emocji, głos Doriana na który zadrżał
nieznacznie na ciele.
Rzadko kiedy można
było usłyszeć taki ton w jego ustach.
Dorian może nie
był specjalnym śmieszkiem, jednak razem z wiecznie roześmianym Alanem cudownie
się dopełniali. Czasem wyglądali naprawdę przezabawnie, kiedy szatyn czytał książkę na ławce w ogrodzie, blondyn zaś skakał w okół niego jak dziecko, ciągnąc za włosy i szybko uciekając, lub składając buziaki na każdym odkrytym skrawku jego ciała.
Najważniejszy powód do życia.
Spuścił nieco
głowę, czując się niezręcznie. Może nie powinien pytać? Opiekun Szkarłatnego
Skrzydła nie wyglądał jakby miał ochotę na rozmowy, ale co aż tak złego mogło
się stać? Czyżby się pokłócili?
Rozmyślania
jednak przerwał mu delikatny dotyk na karku, na który aż podskoczył, a zaraz potem zobaczył nieco
przygaszony uśmiech Aleksa.
- Dzień dobry. –
chłopak uśmiechnął się, najwyraźniej starając się wykrzesać z siebie choć
część energii, która zawsze mu towarzyszyła.
Od czasu małej
kłótni z Sebastianem, miał małe załamanie, tym bardziej, że brunet był dla
niego naprawdę ważny. Każdą kłótnię z brunetem musiał poważnie odchorować, a ta była jedną z najgorszych.
- Witaj. – Florek
uśmiechnął się figlarnie na widok swojej cichej miłości – Jak się spało?
Może oklepane
pytanie, wymyślane na szybko i by zakryć zakłopotanie, jednak Aleksa od razu
wprawiło w lepszy humor.
Uśmiechnął się
szerzej, tym razem już prawdziwie. Sebastian się mylił! Ten białowłosy chłopak
całym sobą pokazywał sympatię jaką go darzył, a może nawet coś głębszego?
- Przyjemnie. –
uśmiechnął się lekko, odruchowo unosząc dłoń i głaszcząc policzek młodszego.
Dopiero po chwili
się zreflektował i uciekł dłonią, chowając ją za swoje plecy a na jego
policzkach pojawił się delikatny rumieniec, co było rzadkością na lekko
opalonej skórze Krwawego.
- Może usiądziesz
z nami, hm? – spytał Aleks uśmiechając się zachęcająco.
Kiwnął głową, chętnie idąc za kociookim i siadając obok niego na miękkiej
kanapie obitej skórą w kolorze burgunda.
Ogarnął
spojrzeniem całą salę, dopiero teraz rozumiejąc dlaczego opiekunowie zawsze
wszystko wiedzieli.
Stolik na
podeście był niczym bocianie gniazdo na statku. Dawał wgląd na całe
pomieszczenie w tym nawet najbardziej ustronne miejsca.
- Podoba się? –
usłyszał nieco rozbawiony głos Aleksa, który, wygodnie rozparty na kanapie
pałaszował swoją porcję grzanek ziołowych.
- Bardzo. –
Florek zaśmiał się perliście, jakby tysiące złotych dzwoneczków rozdzwoniło
się pod wpływem drapieżnego wiatru. – Tak wysoko…
- Uuuu… I nie
boisz się? – Aleks mrugnął do niego rozbawiony, nawiązując do ich wycieczki na
drzewo, podczas której młodszy wydawał się dość zestresowany.
Jednak pytanie pozostawało, wysokością, czy obecnością kociookiego?
Jednak pytanie pozostawało, wysokością, czy obecnością kociookiego?
Zarumienił się
troszkę widząc widok z miejsca blondyna.
Aleks zawsze
siadał właśnie tutaj, jednak widok padał właśnie na jego stolik. Dość mały,
ukryty między dwoma dość wysokimi krzewami, białej róży.
Jednak czemu miałby oglądać właśnie jego? A może to czysty przypadek…
Jednak czemu miałby oglądać właśnie jego? A może to czysty przypadek…
- Głodny? –
spytał z łobuzerskim uśmiechem, przykładając Florianowi do ust kawałek grzanki.
Florek zagapił
się chwilę na ten uśmiech, tak wymarzony…
Mimo soczystego rumieńca, kiełkującego na jego policzkach, wziął przysmak między wargi, przy okazji, niechcący liżąc opuszki palców blondyna.
Mimo soczystego rumieńca, kiełkującego na jego policzkach, wziął przysmak między wargi, przy okazji, niechcący liżąc opuszki palców blondyna.
Dopiero jednak po
chwili zamrugał, zauważając dłoń Doriana, zaciskającą się niebezpiecznie na
filigranowej szklaneczce z kolorowego szkła.
- Coś się stało…? – szepnął cichutko, nie chcąc urazić Opiekuna, który wydawał się być na skraju… Rozpaczy.
- Coś się stało…? – szepnął cichutko, nie chcąc urazić Opiekuna, który wydawał się być na skraju… Rozpaczy.
- Nic. – z jego
ust wydobył się cichy szept – W tym właśnie problem.
Gdy wracał do
swojego pokoju – nic.
Gdy jadł – nic.
Podczas kąpieli –
nic.
Sam kładł się
spać i sam się budził.
Nikt nie wyjadał
mu z talerza. Nikt nie urządzał sprzątania w jego pokoju, mimo, ze wyraźnie tego
nie chciał. Nikt nie robił mu kąpieli tylko po to by samemu móc z niej
skorzystać.
Rano nie widział
szerokiego uśmiechu i tych szmaragdowych oczu ani też nikt nie przypinał mu z
wielką czułością broszki.
Tęsknił nawet za humorkami Alana, które były czasem tak bezsensowne, że niemal zabawne.
Tęsknił nawet za humorkami Alana, które były czasem tak bezsensowne, że niemal zabawne.
Nic nie było tak
jak być powinno.
- Dziękuję. – szepnął
wstając od stolika i ruszając w stronę wyjścia.
Że też wszystko
musiało się tak spieprzyć.
Chciał sobie dać
spokój, naprawdę bardzo chciał by to nie bolało aż tak bardzo, jednak nie
potrafił.
Był zbyt słaby by
odmówić sobie pójścia do Alana i choć spojrzenia na jego twarz aniołka.
A może był
egoistą? Możliwe, że Alan również cierpiał jak on?
***
Wydął wargę,
niechętnie przyglądając się niezapowiedzianemu gościowi, który nonszalancko, z
nogą założoną na nogę, siedział w białym, skórzanym fotelu w jego pokoju.
Wybitnie tutaj
nie pasował.
Czarny mundurek,
rozpięty pod szyją, tak jak i koszula pod marynarką, luźno zawiązany krawat,
dyndający na jego szyi i te cholernie włosy koloru obsydianu.
Mierzyli się
wzrokiem i żaden nie chciał odpuścić jako pierwszy, jak dwa, walczące ze sobą
byki, wściekle parskające i kopiące kopytem piach, tak jak teraz Maks dłubał
nerwowo stopą w puszystym dywanie.
Sebastian
uśmiechnął się lekko, po raz pierwszy, nie kpiąco i bez drwiny.
Z takim uśmiechem
wyglądał prawie jak człowiek… Wciąż nieziemsko piękny, ale bardziej przystępny.
- Myślałem o
tobie… - westchnął w końcu, postanawiając zacząć, inaczej mogliby trwać w
milczeniu przez wiele godzin – O tym co powiedziałeś. I się nie zgadzam.
- I po to tutaj
przyszedłeś? Żeby mi to powiedzieć? – prychnął Maks, otrząsając się z
chwilowego osłupienia.
Sebastian to
Sebastian, zawsze będzie kanalią, jak pięknie by się nie uśmiechał…
- Mam serce… -
odparł, tylko nieznacznie spuszczając spojrzenie.
To znów Maks
widział po raz pierwszy. Sebastian zawsze patrzył prosto w oczy, miażdżąc przeciwnika pewnością siebie i chłodem tego spojrzenia.
- Tylko… - brunet
urwał, jakby szukając słowa.
- Boisz się. –
wyrwało się z ust drugiego chłopaka, który jednak zaraz uciszył się, nie chcąc
psuć chwili.
Sebastian
uśmiechnął się lekko wbrew oczekiwaniom szatyna, który był pewien, że zaraz padnie jakiś,
niekoniecznie miły komentarz z jego strony.
- Może… Trochę.
- Może… Trochę.
- Sebast…
- Nie mów nikomu,
ze tu byłem. Chciałem tylko żebyś wiedział. – uśmiechnął się nikle, wstając z fotela
przez co po pokoju rozniosło się ciche skrzypienie skóry.
- Idziesz już… -
powiedział zanim zdążył ugryźć się w język.
Przeklęty długi
jęzor, który dużo gada i tylko sprawia problemy.
Ale co mógł
poradzić na to, że ten uśmiech… Był po prostu inny? Nie tylko od tego jaki
zawsze Sebastian serwował świat, ale też inny od wszystkich jakie widział.
Szczery, choć
niepewny. Wręcz rozczulający.
- A mam zostać? –
prychnął nieco rozbawiony – Wiesz, że zaraz mi przejdzie i znowu będę wrednym
dupkiem?
Maks nie mógł się
na to nie uśmiechnąć. Co prawda to prawda.
- Boli jeszcze? –
zagryzł wargę na widok zabandażowanej dłoni bruneta, którą nie tak dawno sam
uszkodził za pomocą drzwi.
- Nie… Nie
bardziej niż co dzień. Przyzwyczaiłem się chyba. – wzruszył ramionami odwracając
się i z delikatnym uśmiechem na ustach wychodząc z pokoju.
To nie było w
jego stylu, nawet bardzo nie było. Nie powinien tam iść i się odsłaniać przed
tym chłopakiem.
To było
lekkomyślne i może tego żałować, jednak chyba przyniosło mu ulgę.
Westchnął ciężko,
ruszając do swojego pokoju.
Chyba za długo
przebywał w tej atmosferze otwartości i miłości Białego Skrzydła, bo zaczynało
mu się udzielać.
Pokręcił głową z
politowaniem, chyba tylko dla samego siebie.
***
Opadł na fotel z
figlarnym uśmiechem zagryzając wargę. Ten sam fotel na którym wcześniej
siedział Sebastian a w okół którego jeszcze unosił się ten nikły, nieco ostry zapach jego
gościa.
Nie mógł nic
poradzić na to, że takiego Sebastiana po prostu nie dało się nie lubić i gdyby
potrafił częściej zdejmować maskę, byłby z pewnością jednym z najbardziej
lubianych studentów akademii.
Zdecydowanie nie
miałby nic przeciwko temu, gdyby brunet posyłał mu takie uśmiechy częściej…
Najlepiej leżąc w jego łóżku, tylko okryty prześcieradłem, idealnie zlewającym
się z jego jasną, arystokratyczną skórą.
Taki uśmiech i niewinnie spojrzenie spod kruczoczarnej
grzywki…
Stop!
O czym on do
cholery myśli? Może to miejsce, brak dziewczyn, sprawia, że nagle wszyscy się w
sobie zakochują?
Ale przecież to
Sebastian… On zasługuje na taką uwagę… Prawda?
Oj, Seba bardzo zasługuje na taką uwagę. ;3 To prawda, że czasami jest kanalią, ale gdy pokazuje prawdziwą twarz, jest jak Adonis i Archanioł w jednym. Nie dość, że cholernie ponętny, to jeszcze dobry i rozczulający ;3
OdpowiedzUsuńDorian musiał się fatalnie czuć, widząc czułości serwowane przez Aleksa i Florka... Strasznie musi go boleć serce. Chciałabym, aby doczekać tego rozdziału, w którym sprawa się wyjaśni. ;*
---
Haha, a Ty mi wybaczysz opóźnienia w komentowaniu tutaj i dodawaniu nowych rozdziałów? :D
Uuu, Etsuya się pojawi (jest nowy rozdział). xD
Hahaha, no to czekam na ten komentarz jak złoto. xDDD
Witam,
OdpowiedzUsuńbiedny Doroan musiał się fatalnie czuć widząc czułości serwowane przez Alexa i Florka, mam nadzieję, że szybko się wszystko wyjaśni i wrócą do siebie... bo mi tak smutno... A taki Sebastian jest wręcz uroczy.... więcej takiego Sebka...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie i gorąco Basia