środa, 24 lipca 2013

Never Fear Shadows - 14

Dziękuję za wszystkie komentarze i witam nowych czytelników, zwłaszcza tych, którzy się ujawnili, czyli Marudek i Kirarin ^^
Pragnę jeszcze nadmienić, że jest to pierwszy z rozdziałów wcześniej nie publikowanych na moim poprzednim blogu i wszystkie następne również będę już premierowe.
Bez zbędnej paplaniny zapraszam do czytania i komentowania, oraz dyskretnie przypominam o możliwości ocenienia rozdziału na dole notki, jeśli nie macie weny na komentarze ;P

- Ktoś wie może, kogo nam przydzielą, do cholery? – syknął Eric, przebiegając spojrzeniem po reszcie towarzystwa siedzącego przy stole.
Owe towarzystwo nie zwróciło na niego większej uwagi, najwyraźniej zajęte swoimi sprawami. Z resztą, pytanie kim będą nowi Opiekunowie było tym najmniej ważnym ze wszystkich, jakie zaprzątały ich głowy.
- Nie bluźnij z łaski swojej, tutaj są dzieci. – mruknął Sebastian, bawiąc się w dłoni lukrową pałeczką, jakie dostali na deser.
Z resztą nie on jeden nie tknął deseru, bo większość nawet nie dokończyła posiłku, który był z pewnością nie mniej smaczny niż zawsze, a mimo to stawał w gardle, domagając się powrotu na wolność.
Kto by pomyślał, że przeżute pożywienie, w walce o światło jest równie zaciekłe co rośliny w gęstym lesie?
Florian poruszył się niespokojnie na kanapie, domyślając się, że to on był tym ,,dzieckiem”, nie skomentował jednak, nie chcąc jeszcze bardziej się pogrążać i drażnić wszystkich.
Nawet jego cudowny Aleks zdawał się być duchowo w całkiem innym świecie i tylko bezwiednie bawił się włosami blondynka, z ręką opartą z o zagłówek kanapy.
- Eric, to głupie pytanie. – wymruczał w końcu Sebastian, już nieco spokojniej, jednak wciąż z nutką irytacji w głosie, na którą Florek, wraz z Maksem aż nieco się skulili na siedzeniach. – Nikt oprócz słodkich gołąbków, które teraz się bóg wie gdzie podziały, nie dostał jeszcze tej głupiej broszki. Wszyscy stąd uciekają, kiedy tylko mogą.
- No chyba, że dyrektor kogoś ściągnie. – odparował rudzielec, równie jadowitym tonem.
Atmosfera zdecydowanie gęstniała z minuty na minutę, jednakże tym razem nie było w pobliżu tryskającego energią Opiekuna Białego Skrzydła, który roześmiałby się perliście, obracając wszystko w żart.
Przeciągająca się cisza powoli sprawiała, że można było usłyszeć każde skrzypnięcie błyszczącej skóry jaką były obite fotele, zaś gwar na sali był wręcz denerwujący. Tak jakby nikt oprócz nich nie widział tragedii sytuacji. Jakby to wszystko co działo w okół, spływało po nich, niedostrzeżone.
Prawda była taka, że nie dostrzegali.
Obaj Opiekunowie byli oczywiście lubiani i szanowani, ale dla reszty uczniów byli tylko nadzorcami, nie przyjaciółmi.
A po nadzorcach się nie płacze.
Można być co najwyżej ciekawym, dlaczego zniknęli. Zwłaszcza, że nikt tego nie wiedział.
Alan wraz z Dorianem, z dnia na dzień po prostu wyparowali, a na szklanej tablicy w głównym holu pojawił się tylko nowy napis, głoszący, że kolejni uczniowie mieli zaszczyt opuścić bramy akademii.
- Ściągnie. – parsknął w końcu Aleks z nutką niedowierzania w głosie. – Wiesz Eric słoneczko, gdyby mi się jakimś cudem udało zgadnąć, gdzie mam jeszcze wyhodować futerko, żeby w końcu ta zasrana szkatułka się otworzyła, już by mnie tu nie było. I naprawdę miałbym w głębokim poważaniu wszystkie problemy tej zawszonej szkoły. Jesteśmy pieprzonymi więźniami a nikt dobrowolnie nie wraca za kratki. – skończył, podnosząc się z siedzenia i podając rękę Florianowi, który bez słowa poszedł za nim.
Poniekąd był wdzięczny, że ktoś w końcu powiedział na głos to o czym myśleli wszyscy. Jak zaczarowany wpatrywał się w profil kota, po raz kolejny nie mogąc się napatrzeć na te wydatne usta i prosty nos.
No i te oczy. Złociste o pionowej źrenicy, która teraz była niemal niewidoczna, grubości włosa, lub jedwabnej nici.
- Gdzie idziemy? – spytał w końcu cichutko, mimo tego dziwnego uczucia, gdy jego głos przebił ciszę na korytarzu niczym strzała tnąca ze świstem powietrze.
- Nie wiem… Gdzieś, gdziekolwiek, byleby wszyscy nie mieli takich zdechłych min, bo mnie coś trafi… - wyrzucał z siebie słowa z prędkością karabinu, tylko co jakiś czas spoglądając czy Florek aby na pewno za nim nadąża.
Widocznie nie tylko jego przyjaciele, ale też sam Aleks był rozdrażniony.
W tym morderczym, dla młodszego chłopaka, tempie nie minęło dużo czasu, kiedy wypadli na dziedziniec a prosto z niego, przez kutą, żelazną bramę do gigantycznego ogrodu.
Już od wejścia przywitała ich para goniących się motyli, które zdawały nic sobie nie robić z ponurych nastrojów.
Mijały jednak stopniowo, z każdym krokiem, który zbliżał ich do fontanny w rogu ogrodu.
Ta, była odosobniona i raczej zapuszczona. Nie lśniła bielą jak większość pomników i rzeźb, wręcz przeciwnie! Była nieco omszała i przybrudzona przez czas.
Wkomponowana w kwitnący żywopłot wyglądała niemal magicznie. Mocne szpony pnączy oplatały szyję i nogi wierzgającego w popłochu pegaza, spod którego skrzydeł wypływały kaskady przejrzyście czystej wody, lśniącej i spływającej cieniutką stróżką również z kącików jego oczu, po pysku i spadała ciężkimi kroplami do sadzawki, w której kąpało się kilka kolorowych kaczek.
Florian jak zawsze zatrzymał się na chwilę, nie mogąc się napatrzeć na kunszt z jakim ozdoba została wykonana i mógłby przysiąc, że słyszał kilka razy przeraźliwe rżenie, pełne strachu, żalu i niemocy, jaką musiało czuć zwierzę w takich okowach.
Przełknął ślinę, aż podskakując, kiedy poczuł czyjś dotyk na ramieniu.
- Wszystko okej? Pomóc ci wejść? – spytał łagodnie Aleks, unosząc głowę nieco i pokazując białą magnolię, teraz już niemal pozbawioną kwiatów, których płatki malowniczo zdobiły białą ścieżkę.
Kiwnął głową, uśmiechając się lekko, co wywołało uśmiech także na ustach drugiego chłopaka, który nie mogąc się powstrzymać, zaśmiał się cicho.
- Wiesz, że mnie ratujesz? – wyszeptał w jego włosy, chwilę tylko zatapiając nos w pachnących kosmykach i już po chwili łapiąc go w pasie by zgrabnie posadzić sobie na plecach. – A teraz trzymaj mnie mocno, bo musimy się dostać na górę.
Kiwnął głową, również się śmiejąc i zaciskając palce na koszuli Aleksa.
To było ich drzewo. Przynajmniej tak zwykł je nazywać w myślach, odkąd po raz pierwszy Aleks go tutaj zabrał.
Zaraz po tym jak wypatrzył go, chowającego się za zasłonką, na korytarzu.
- Już możesz otworzyć oczy. – usłyszał jedwabisty głos. a zaraz potem został wygodnie usadzony w gniazdku, jakie tworzyły rozgałęziające się konary.
Tym razem jednak blondyn zamiast usiąść, jak zawsze na oddalonej o kilkadziesiąt centymetrów gałęzi, usadził się tuż naprzeciwko chłopaka, podciągając sobie nogi Florka tak, by znalazły się po obu stronach jego bioder.
Ten zarumienił się na to nieznacznie, nic jednak nie mówiąc. W końcu nie mógł powiedzieć, że taka konfiguracja mu się nie podobała. Bardzo mu się podobała, a nawet bardzo-bardzo!
Zwłaszcza, gdy mógł tak dokładnie zobaczyć szeroki uśmiech, jakim został obdarzony.
Dopiero teraz udało mu się dojrzeć, że kły Aleksa, faktycznie są minimalnie zaostrzone na końcach, jak u kota, zaś źrenice, w cieniu liści rozszerzyły się, sprawiając, że wyglądał niemal słodko.
- Tutaj jest lepiej.
Wyższy chłopak kiwnął głową, uśmiechając się lekko.
- Tak, wiem… I wybacz tą szopkę w jadalni. – pokręcił głową, wbijając spojrzenie w kołyszący się na wietrze kwiatek – Ja naprawdę już sam nie wiem co mam zrobić, żeby… No wiesz.
- Nie zwariować od tego wszystkiego.
- Dokładnie. – potwierdził kot, oddychając ciężej – Alan z Dorianem zniknęli… Zostawili nas tak bez pożegnania, rozumiesz? Sebastian cały czas się czymś zadręcza i nikomu nie chce powiedzieć o co chodzi. Siedzi całymi dniami i chleje przemycone, nikt nie wie skąd, whisky. Eric chodzi, jak na szpilkach, wszędzie widząc podstęp i doszukując się, kto zostanie Opiekunem… A Maks wydaje się zupełnie zagubiony.

Florian westchnął cicho, nie bardzo wiedząc co powiedzieć.
Maks chyba na ich zniknięciu ucierpiał najbardziej, w końcu chyba byli jego jedynym… Drogowskazem.
Wszyscy mieli tutaj swoje sprawy, a Alan i Dorian zawsze znaleźli czas dla nowego, który naprawdę nie bardzo potrafił się w tym wszystkim odnaleźć.
- Sebastian zdaje się go lubić…
- Tak, ale Sebastian jest świnią. – parsknął Aleks, kręcąc głową. – Wszystko się spaprało… I chyba tylko ty jeszcze sprawiasz, że nie siedzę z Sebastianem i nie piję razem z nim.
Blondynek aż odetchnął głębiej, mało co nie nabawiając się czkawki, a jego usta rozświetlił szeroki uśmiech.
- Cieszę się, że… No, że mogę ci pomóc…
- Możesz Florian, możesz i to bardzo. – szepnął, nachylając się lekko i opierając czołem o czoło młodszego chłopaka, nie robiąc jednak nic więcej – Nawet samo to, że teraz, tutaj ze mną siedzisz, tak bardzo mi pomaga…
Nie zdążył już nic więcej powiedzieć, kiedy różane i niesamowicie miękkie usta zetknęły się z jego własnymi, nieco spierzchniętymi wargami. Zdawało mu się, że cały świat zatrzymał się wokół nich, zostawiając tylko to niesamowite, ogarniające całe ciało uczucie bliskości i rozprzestrzeniającego się ciepła.


5 komentarzy:

  1. Doczekałam się rozdziału :)
    Wiesz co? Lubię Aleksa. Na początku wydawał mi się trochę... Taki bez osobowości. Najlepszy kumpel Sebastiana, który gra drugie skrzypce. Tymczasem z każdym rozdziałem robi się z niego coraz fajniejsza postać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja kocham Aleksa sam też mam na imię Alex, ale przez ,,x'', a nie przez ,,ks'' , a teraz tak kocham to opowiadanie, to jedno z tych, które, są moimi ulubionymi opowiadaniami, Hansel, pisz, pisz i pisz twórz, bo jesteś boska, cudowna, niesamowita jak mam inaczej określić twoją zajebistą twórczość i opowiadanie no nic czekam, aż Florian sobie pójdzie, a Aleks z podkulonym ogonem wróci do Sebastiana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,
    rozdział jest fantastyczny, obaj opiekunowie tak nagle i niespodziewanie zniknęli, wiele osób się zastanawia kim będą nowi opiekunowie.... co ja mogę powiedzieć... Alex coraz bardziej mi się podoba.... dzięki Florkowi nie siedzi Sebastianem i się „użala”...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj znalazłam twój blog i go uwielbiam *O* chce kolejne rozdziały ;-; ale już T.T

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Nominowałam Cię do „Liebster Award” :3
    http://pamietnik-yaoi-opo.blogspot.com/2013/08/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń