Brak internetu, czasu i chwilowe załamanie >> Nie będę opowiadała o tym, dlaczego nagle przyszło mi do głowy, że nie powinnam pisać i zamęczać Was tymi głupotami, bo w końcu i tak doszłam do wniosku, że choć piszę dla czytelników, piszę też dla samej siebie. Żeby być coraz lepsza w tym co robię i mam nadzieję, że mi się to udaje.
Zapraszam Więc do czytania i choć krótkiego komentowania ^^
Wesołych Świąt życzę wszystkim i ponieważ absolutnie nie umiem składać życzeń, proszę uroczy obrazek ^^
A może raczej sam
brunet, bo kociooki wbrew swojej woli wziął w nim udział.
- Nie Twoja a
tego nieczułego… Nieczułego… Pierwotniaka! – parsknął Alan, nie bardzo wiedząc
jakich słów użyć by oddać to co miał na myśli, a jednocześnie, swoim zwyczajem
nie użyć żadnego bluźnierstwa.
Niestety w
takiej sytuacji tylko one cisnęły się Opiekunowi na usta. Bo przecież co innego
może przyjść na myśl po czymś takim? Sebastian zachował się jak kompletna
szuja.
Brunet przecież
doskonale wiedział jakim uczuciem darzył go Aleks, jak i wiedział, że nie chce z
nim być. Dlaczego więc nie pozwoli mu na odrobinę szczęścia?
- Alan, nie
denerwuj się… - westchnął Dorian, kątem oka spoglądając na Maksa, który
cichutko siedział i ogólnie chyba chciał stać się niewidzialny.
- Jak mam się nie
denerwować? To, że Aleks jest w Szkarłatnym Skrzydle, nie znaczy jeszcze, że
nie ma uczuć. I Sebastian śmie nazywać siebie przyjacielem? – parsknął.
- Myślę, że on
doskonale zdaje sobie sprawę z tego co czuje do niego Aleksander i właśnie to
bardzo mu się podoba. Boi się, że straci jedyną osobę, która wie o nim
wszystko, a i tak go kocha. – westchnął drugi Opiekun, obejmując w talii
siedzącego obok blondynka, który trochę się na to rozluźnił pod tym dotykiem.
- On sobie
powinien kogoś znaleźć… Oni oboje właściwie. Aleks kogoś kto go oczaruje i
pozwoli zapomnieć o Sebastianie, a ten zaś, kogoś kto go przytemperuje i da do
myślenia.
- Alan, każdy
lubi sobie pomarzyć, ale wiesz… Ja wątpię by casanova postanowił się ot tak, dać
uwiązać. – parsknął Eric.
Nie wyobrażał
sobie tego skaczącego z kwiatka na kwiatek i pożądanego mężczyzny, który nagle
sam z siebie pragnie się z kimś związać i jeszcze dotrzymuje tej osobie
wierności.
- Nikt nie mówi,
że „ot tak” – Alan wzruszył ramionami, odruchowo wtulając się bokiem w
ukochanego – Jak się zakocha…
- Zakocha! Jasne…
A Szanowny Pan Dyrektor wparuje tutaj, nałoży sobie kawałek pizzy i przysiądzie
się do stolika. Hm? Myślę, że prawdopodobieństwo jest takie samo. – prychnął
Eric, nieco zirytowany bezsensowną dyskusją.
Sebastian nigdy
się nie zakochał, ani nie zakocha. Przynajmniej dla kogoś kto go znał było to
jasne, chociaż może po prostu nikt nie potrafił dotrzeć do tego chłopaka?
Naprawdę głęboko, poruszyć jedyne struny, które wygrałyby miłosną balladę
zakochanych. Może do tej pory nie spotkał kogoś, kto zaakceptowałby go i
zaufał, zamiast wciąż drżeć i spełniać wszystkie zachcianki w obawie, że ten go
opuści? Może jedyne, czego potrzebował to osoba będąca na równi z nim.
***
Westchnął cichutko, przykrywając wciąż zarumienioną twarz poduszką.
Jakieś pół
godziny temu, Aleks odprowadził go na stołówkę po spacerze i było naprawdę miło…
Poszedł do swojego stałego miejsca na podeście a Florek cichutko, wciąż nie do końca
kontaktując, usiadł przy swoim stoliku.
Nawet nie mógł
nic zjeść z tego podniecenia i w końcu stanęło na tym, że jego porcję
naleśników zjadł ktoś inny. Sam Florian miał problemy z koncentracją, a
przynajmniej kiedy skupiał się na czymś innym niż uśmiech kociookiego.
To pamiętał
doskonale.
- W takim razie, może przejdziemy się?
Bym i ja mógł powiedzieć, że lubię Ciebie równie szczerze jak Ty mnie. – Florek
zapatrzył się na usta mężczyzny, które ułożyły się w szeroki łuk.
Ten uśmiech był niemal tak słodki jak wielki
kubełek lodów stracciatella z posypką.
Po tych wszystkich godzinach, które
chłopak spędził na łowieniu go, teraz, skierowany prosto do niego, tak szczery…
Był po prostu jak sen, który wreszcie miał okazję się spełnić. Może teraz,
częściej uda mu się zasłużyć na niego?
- Taaak… Możemy iść… - szepnął
cichutko a jego serce przyspieszyło swój rytm.
Smukłe palce Aleksa, delikatnie,
nienachalnie owinęły się w okół jego drobnej dłoni.
Znów ten uśmiech, tym razem pytający.
Jakby blondyn dopiero teraz się zreflektował, że może nie powinien ujmować jego
dłoni, jednak zaraz zamknął rękę Floriana w nieco ściślejszym uścisku.
Zupełnie jakby wyczytał z jego oczu
cichy krzyk, nakazujący nie zabieranie jej.
I tak było dobrze.
I tak było bezpiecznie.
Poczuł delikatne szarpnięcie kiedy
zostań posadzony na parapecie otwartego okna, którego firanka finezyjnie
poruszała się pod wpływem wiatru, okrywając dwie radosne postacie.
Aleks wskoczył zaraz za nim i ukucnął
na parapecie szybko oceniając odległość do ziemi i zanim młodszy chłopak zdążył
w ogólnie zorientować się co się dzieje, już w ramionach drugiego młodzieńca
wylądował na ziemi, po drugiej stronie okna.
- Już możesz otworzyć oczy. – usłyszał
nieco rozbawiony głos, tuż przy swoim uchu i spłonił się na taki kontakt.
Jeszcze nigdy nie był tak blisko kogoś
kto mu się podobał…
Grzecznie jednak otworzył oczy, które
zaraz napotkały inne, złote tęczówki ze zwężoną, kocią źrenicą.
I może to było absurdalne, bo przecież
znał go tylko kilka minut.
Tak przynajmniej mogło się wydawać
Aleksowi. Florian wszak już od bardzo długiego czasu, z ukrycia patrzył na młodzieńca. Znał na pamięć każdy pełen niesamowitej zwinności i wyczucia krok,
jego niesamowite, całkiem naturalne ruchy, które czasem zdawały się niemal
teatralnie wypracowane, ale przy dłuższej obserwacji można było dostrzec, że
Aleks nad nimi nie panował.
- Chodź. – szepnął i w końcu postawił
Floriana na miękkiej trawie by zaraz pociągnąć w stronę wysokiego dębu na
obrzeżach ogrodu.
Chłopak, grzecznie za nim podążając,
nie spodziewał się, że zaraz ten miły spacerek zmieni się w walkę o życie, a stało
się to kiedy kociooki zgrabnie posadził go sobie na plecach i w kilka chwil
wspiął się na wysokie drzewo. Zwinnie łapał kolejne gałęzie, trzymając się ich
dosłownie sekundę by zaraz złapać następną.
W końcu jednak ruch ustał a Florek
odważył się otworzyć oczy.
I znów ten uśmiech.
I było dobrze.
Mimo, że byli sześć metrów nad ziemią
i mimo, że lęk wysokości ściskał mu gardło, czuł się bezpiecznie.
Aleks wskazał ruchem głowy miejsce
gdzie rozgałęziające się konary tworzyły swego rodzaju gniazdo. Stabilne i nie
poddające się kaprysom wiatru, który cicho śpiewał nad ich głowami.
Usiadł w gniazdku, uśmiechając się nieco
zakłopotany, kiedy starszy usadowił się na jednej z grubszych gałęzi i wpatrzył
w widoczne pomiędzy kępami liści niebo. Florek również tak postąpił. Uniósł
głowę i wpatrzył się w leniwie sunące obłoki.
I tak było dobrze.
- Nnn… -
wymruczał w końcu dusząc się pod poduszką co sprawiło, iż rumieńce na jego
twarzy stały się jeszcze bardziej intensywne.
Łapał się na tym,
że od tego spaceru myśli tylko o Aleksie. O tym jak go objął i o tym jak pomagał
zejść z drzewa, niemal czule go przy tym przytrzymując.
Jak potem z wyczuciem
żartował z miny Floriana kiedy wchodzili na drzewo i jak mocniej ścisnął jego
dłoń i przetrzepał włosy zanim odszedł do swojego stolika, jeszcze przed
zajęciem miejsca posłał mu szeroki uśmiech znad stolika po którym serce
młodszego chłopaka niebezpiecznie przyspieszyło.
***
Zagryzł wargę nie
bardzo wiedząc jak ma odnieść się do słów przyjaciela, które ten mu wykrzyczał
niemal w twarz kilka minut temu. Wiedział do czego zdolny był Sebastian kiedy
coś szło nie po jego myśli, jednak nie rozumiał w czym brunetowi zawadzało jego
szczęście.
Odkąd się
poznali, byli niemal nierozłączni. Dwaj przyjaciele, łamiący zasady i kryjący
siebie wzajemnie, chociaż to Aleks częściej bronił roztrzepanego kolegi niż na
odwrót.
Ranili się
wzajemnie i przepraszali, chociaż czasami było to po prostu zawieszenie broni.
Czasem się bili a czasem opatrywali po bójkach.
Może przez to
wszystko, to przywiązanie, sprawiło, że Aleks zakochał się w mężczyźnie którego
nikt nie powinien pokochać?
Bo Sebastian nie odwzajemniał jego uczuć, Sebastian
nie odwzajemniał uczuć nikogo. Był i zdobywał, czasami nawet nie pamiętając
imion osób z którymi spędził noc. Jedną, dwie lub trzy… Kto by to liczył?
Kolejne imiona zawieszone w próżni. Bez uczuć, bez sentymentu. Bez nawet iskry nadziei na coś więcej.
Czysta formalność.
Pokręcił głową,
znów wpatrując się w niebo, tak jak jeszcze niedawno z tamtym chłopakiem.
Tylko, że wtedy jego serce nie cierpiało.
A teraz, nawet
ten widok nie był tak piękny jak zawsze.
Pochłonięty przez
potok słów i myśli, wzajemnie się przeplatających w jego głowie, aż podskoczył,
zaskoczony cichym dźwiękiem fletu.
Melodia
delikatnie przenikała szum wiatru, płynąc sobie znanym nurtem, wprost do
chciwych uszu słuchaczy.
***
Dwa, spragnione
siebie ciała, ściśle przylegały do siebie. Noga blondyna owinięta w okół bioder
szatyna. Dłoń wplątana w jasne kosmyki, usta chciwie spijające smak z ust
drugiego.
Tak harmonijne, jakby
stworzone dla siebie, można by rzec, taniec kochanków.
Kiedy z każdym
obrotem zbliżali się do łóżka, tracili i na powrót przejmowali inicjatywę
pocałunków. Miarowe ocieranie się o siebie ciał.
Pożądanie.
Coraz wyższa temperatura, pot wstępujący na ciała, choć wcale nie było gorąco. Coraz szybsze tempo i coraz żarliwsze ruchy.
Delikatnie,
niczym pajęcza sieć płynąca babim latem między konarami wysokich topól, między
dźwięczne jęki wplątała się tęskna melodia fletu.
Jakby wołając do siebie i
przypominając o świecie zewnętrznym… A jednocześnie wciągając w głębię z której
nie było ucieczki, gdzie wirtuoz dyktował warunki.
Oderwali się od
siebie na chwilę, by zaczerpnąć powietrza, wrócić do tańca kochanków, jednak
Alan miał inne plany.
Wyplątał się
zgrabnie z objęć Doriana, niemal podbiegając do okna.
- Pięknie… Nie
uważasz…? – szepnął dostrzegając długowłosą postać, stojącą na nieco zamszonym
murku, okalającym fontannę.
Dorian tylko
przewrócił oczami.
Obecna chwila ani trochę nie nastrajała go do słuchania gry, tym bardziej nie mógł zrozumieć, dlaczego Alan teraz stał przy oknie, urzeczony łagodnymi dźwiękami, podczas gdy szatyn, miał irracjonalną potrzebą skręcenia muzykowi karku...
Ojojoj, Dorian nie mógłby tego zrobić! xD Już prędzej pozwoliłabym na dokonanie mordu na Sebastianie, chociaż... z drugiej strony, jeśli kiedyś ma trafić na przysłowiowy kamień, wolę poczekać z torturami. xD
OdpowiedzUsuńCo to było za podsumowanie Sebastiana. xD Oj, nie wierzą w niego? Wystarczy odpowiednie podejście drugiej osoby i Seba będzie bardziej grzeczny. xP
Aleks nie powinien się nim przejmować. Seba musi widzieć, co traci i mieć pewność, że nie jest to dramatyczny koniec przyjaźni. Ach, chętnie zobaczyłabym walczącego słownie Florka ;3
---
Ba, nie wątpię, że będzie boski. ;3 Nakręcaj mnie tak dalej, to Cię będę nakłaniać do pisania równolegle dwóch opowiadań. xD Hm, moje przyszłe opowiadanie będzie troszkę zahaczać o policję i mafię... Takie lekkie przygotowania przed następnym opowiadaniem. xD
Poprzedni szablon pasował na inny monitor. xD Do laptopa się nie nadawał. xD
Łaaa ;3 Aż tak poruszył Cię rozdział? Strasznie nie chciałam, by wyszło źle. Podczas leżenie i kurowania się powymyślałam tyle rozwiązań, a gdy pisałam, wyszło jeszcze inaczej. xD Trzyma się to też kupy, bo wspomniałam o tytule. xD Tak mi się nasunęło w połowie pisania i dążyłam do puenty z tym związanej.
" MIKI JUŻ NIE JEST DZIEWICĄ!!" - no przecież ludzie zjeść mnie chcieli! xDDD Ale byłam dzielna i nie wyjawiłam, że o tym napiszę. xDDDD
Dziękuję xD ;P
Zapraszam serdecznie na Rozdział 001 „Nie dbam o przeszłość” na adres http://dekalog-uczuc.blogspot.com. Życzę przyjemnej lektury.
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńrozdział jest wspaniały, Seba w końcu trafi na kogoś takiego, kto go zmieni, i chyba juz wiem kto to taki będzie ;D Alex nie powinien tak bardzo się przejmować słowami Seby. A scena między Forkiem, a Alexem wspaniała...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Dziękuję ^^
UsuńNaprawdę, nawet takie krótkie komentarze dają motywację, bo w końcu jednak ktoś czyta ^^
No wcale mnie nie szczujesz! W ogóle! xDDD Proszę o jeden rozdział na dzień. xD W ten sposób przed imieninami poznam grzeczną stronę Sebastiana. xD
OdpowiedzUsuńHaha, ja podglądałam kolegów w podstawówce, kiedy przebierali się na wf. xD Ale ciii. xD Florek walczący, ale słownie... Wiesz: Nie oddam Ci Aleksa, bo... bo go lubię i... *rumieniec*" Aaaach *____* A dalej Kotek by decydował ;3
W tym opowiadaniu będzie trochę niegrzecznie, w kolejnym... w miarę przycichnie, bo skupię się na romantycznej miłości, ale następny... huu, seks na kółkach. xD
Haha, Adaś jest spokojny, ale mając TAKIEGO chłopak obok, który zadaje takie pytania, że wszystko oklapuje (zwłaszcza to, co potrzebne),to wiesz... święty by się wkurzył. xD
PS: U mnie są nowi bohaterowie. xP
Łaaaa ;3 Wygrałam z żelkami! I ja Cię doskonale rozumiem, bo za żelki oddałabym królestwo! XD Żelki i paluszki bekonowe... mmm ;3
OdpowiedzUsuńUfff, Raitou się spodobał! XDD Jak ja się cieszę! XD Kei jest taki bardziej przebojowy, a Rai cichszy i nieco bardziej ułożony, dlatego bałam się o niego, ale skoro Tobie się podoba, to jestem spokojna ;3
Haha xD Taizo (co za wstyd... tez musiałam zajrzeć, jak ma na imię xD) jest starszy. xD Poprzedni Taizo w porównaniu z tym wygląda jeszcze młodziej. xD Tai ma 40 lat. xD Chyba... jeszcze nie ustaliłam dokładnie. xDDD
Aaaaaaa, rozpłaczę się, nooo! XD Jak możesz, niedobry człowieku?! XDDD Sebaaa, Sebuś, ja gozabiorę i wypytam, o! xD
Hahaha xD Moje przyszłe imieniny są za równe dwa tygodnie. xD
Taak, dokładnie tak wyglądałby Florcio ;3 Och, Florciak... Kocham go. xD
Hahaah xD c Seks na kółkach, bo postać będzie wykorzystywana, bita, szantażowana. W końcu trafi do swojego 'właściwego' oprawcy (i nie chodzi tu o miłość, tylko to, że chłopak był przez niego ścigany za kradzież) i tak też nieco naje się strachu. A potem będzie rzeźnia *_* Ale już nie na chłopaku. xD
Aww.. jakie słodkie =w=
OdpowiedzUsuńSceny z Alexem i Florkiem *3* jak czytałam, to aż mnie chwyciło za serce, co jest u mnie niesamowitą rzadkością, żeby tak się wczuć w opowiadanie.
Kocham, kocham, kocham. ~~
Gratuluję ci pomysłu i twórczości, cała ta szkoła, skrzydła, róże. Naprawdę, podziwiam twoją wyobraźnie. Chyba wszystkie męskie postacie o jakich do tej pory była mowa, mają w sobie coś takiego, że dziewczyna mówi "OMG, kocham go, chce takiego męża"... Bo kto nie lubi słodziaków, chamów i ogółem przystojniaków? No cóż, ja uwielbiam wszystkich.
Jeszcze raz gratuluję mózgu. :)
*Ukłon*
Dziękuje że napisałaś te opowiadanie.
*Kolejny ukłon*
Weny życzę i czekam na kolejne rozdziały! :D
Uuuuuo! Ale słodko z tym Aleksem i Florkiem.
OdpowiedzUsuńahahhah xD Alan mnie rozwala! XD prze koks xd ciekawam kto to grał :3
o rany... tak słodko że zęby bolą...
OdpowiedzUsuń