Rany, rany, rany, rany... Strasznie przepraszam wszystkich, którzy to czytają (czyli co najmniej te kilka osób, które piszą komentarze, za co jestem niezmiernie wdzięczna!) jednak dzisiaj nie uda mi się wstawić rozdziału.
Post piszę z komórki i nie mam dostępu do komputera na którym wszystko jest zapisane.
Pokornie przepraszam, obiecuję poprawę i proszę o rozgrzeszenie.
Rozdział pojawi się jutro o ile nie będzie komplikacji ze sprzętem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz